Liposukcja – to nic innego, jak odcięcie lub wypompowanie „nadmiaru” tłuszczu.
To prawda, że w tym przypadku częściej mówimy o usuwaniu tłuszczu z brzucha, ud, czy pośladków.
Jeśli chodzi o twarz, tutaj najczęściej usuwa się tkankę tłuszczową pod brodą, przepukliny, konsekwencje nieudanego lipofilingu czy grudki Bisha.
Czy wiecie jakie rezerwy komórek macierzystych mają nasze grudki Bisha?
Można je nazwać „magazynem” naszej młodości. Głęboki tłuszcz produkuje od 5 do nawet 50 razy więcej komórek macierzyńskich niż szpik. Zastrzyki z komórek macierzyńskich to nic w porównaniu z naturalnymi zapasami, jakie wytwarza nasz organizm.
To one sprawiają, że zmiany związane z wiekiem są mniej zauważalne. Być może nie od razu, ale z czasem może nam grozić zapadnięcią się policzka. Bez grudek Bisha nie ma też wsparcia dla tkanki mięśniowej.
Liposukcja miewa też inne nieprzyjemne konsekwencje.
Wśród nich jest utrata wrażliwości skóry, obrzęk tkanki podskórnej, uszkodzenie dużych naczyń krwionośnych, zatkanie ich tłuszczem, zablokowanie, zakażenie skóry w miejscach nacięć.
Podczas usuwania dużych objętości tkanki tłuszczowej traci się ogromną liczbę komórek macierzystych. Czasami powstają krwiaki i nagromadzenia pigmentu.
Zarówno lipofiling, jak i liposukcja mogą być stosowane, ale pamietajmy że jeśli nie zmagacie się z konsekwencjami urazów i chorób, a po prostu chcecie mieć delikatną, młodzieńczą „okrągłość” policzków należy pracować nad przyczynami stanu, który doprowadził do tego, że straciły swoją naturalną objętość.
Za pomocą masażu można polepszyć krążenie krwi, dodać objętość mięśni i uwolnić tłuszcz od zwłóknień, rozluźnić mięsień żwacza, jak i mięśnie policzków.
Jest to o wiele bardziej skuteczne, niż bezmyślne pompowanie lub wypompowywanie tłuszczu.
Konkluzując powinniśmy traktować tłuszcz, jak naszego przyjaciela, który odpowiada za młodość i gwarantuje zdrowie.