Wyobraźcie sobie przygarbioną osobę: plecy są zaokrąglone, głowa jest skierowana do przodu.
W takiej pozycji mięśnie pleców, szyi, ramion napinają się i z czasem stają się kamienne. W rozciągniętej pozycji zamiera mięsień czworoboczny – ten, który biegnie wzdłuż górnej części pleców i tylnej części szyi. Mięśnie piersiowe skracają się.
Mięsień czworoboczny jest mięśniem wrażliwym. Jego łatwo przeciążyć na siłowni, na spacerach z wózkiem dziecięcym, pochylając się nad biurkiem, wystukując na klawiaturze z podniesionymi łokciami, podnosząc ciężkie torby…
Skurczony mięsień czworoboczny uciska zakończenia nerwowe i naczynia krwionośne co prowadzi do zawrotów głowy, bólu głowy w skroniach, bólu w oczodołach…
Najważniejsze że garbienie się wywołuje problem z dolną częścią twarzy.
Mięsień szeroki szyi swoimi włóknami splata się w obszar policzka, we włókna mięśnia obniżacza kącika ust i obniżacza dolnej wargi. Gdy wektor napięcia jest skierowany w dół, w kierunku obszaru klatki piersiowej, wszystkie tkanki twarzy też przesuwają się w dół.
Spróbujcie się mocno zgarbic. Odrazu poczujecie jak napina się szyja, opada twarz, pojawiają się zmarszczki. Tu nie jest winna mityczna utrata elastyny i kolagenu, ale codzienne garbienie się.
Często widząc utratę wyraźnych konturów twarzy zaczynamy myśleć w kierunku „przycinania, wkuwania, smarowania” aby naprawić sytuację.
Ale co tu można przyciąć? Gdzie ukłuć? Co wcierać?
W końcu to wszystko jest walką z wiatrakami: przyczyna głębokich deformacji i zniekształceń pozostaje niezmienna.
Musimy działać inaczej:
zrównoważyć tkanki okolicy klatki piersiowej,
zniwelować napięcie górnej części pleców,
pozbawić się od przyzwyczajenia ściskania koncików ust,
nauczyć się prawidłowej artykulacji.
W rezultacie opadające kąciki ust się podniosą, poprawi się owal, twarz pozbędz
maski.
Wiem że to ciężka praca, ale tak miło przywrócić porządek we własnym ciele, prawda?